Jest fajnie. Ready to die to 10 pieśni w znanym dla fanów Iggy'ego/The Stooges stylu. Muzycy nadal potrafią pokazać rockowy pazur, co wydatnie wspomogło brzmienie płyty - nie zanadto wyczyszczone z rockowej patyny, ale też pozbawione archaizmu. Kolejne kawałki radośnie przelatują, tempa są niespieszne co sprzyja wyłapywaniu ciekawostek jak na przykład interesująco zaaranżowanego saksofonu (w Sex&Money ), kilku mięsistych riffów czy na poły stonerowej motoryki.
Zaletą Ready to die jest fakt, że wyraźnie słychać tu echa klasycznych płyt z okresu 67-71. Iggy i spółka nie silą się na odkrywanie prochu na nowo, dlatego też album ten niczym was nie zaskoczy. Mi to zupełnie odpowiada! Napiszę nawet więcej - czuć tu nadal wibrującą energię, szczerość przeplecioną z czystą radością grania. Ta ekipa już swoje zrobiła, teraz po prostu nagrywają to co chcą przy okazji nadal udowadniając, że stary też może.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz