wtorek, 20 sierpnia 2013

[muzyka] RUBBER DOTS - LowTek (2013)

Na Rubber Dots miałem oko już od czasów ich debiutanckiej płyty z 2011. Od tamtego czasu muzyka warszawskiego duetu zmieniła swój charakter z miękkich klubowych pasaży na rzecz większej chwytliwości i melodyjności utworów. Trudno przewidzieć kolejny stylistyczny krok tego obiecującego tworu. Pewną wskazówką może być najnowszy mini-album Rubber Dots - LowTek.

Podtrzymuję swoją opinię, która brzmi, że stricte elektroniczne partie utworów RD to to, co w moim mniemaniu duetowi wychodzi najlepiej. Podobała mi się oszczędność i plastyczność utworów kreowana za pomocą sklejanych ze sobą bitów i ambientowego tła. EPka LowTek przynosi w tym temacie pewne zmiany, gdyż jak już wspomniałem, zrobiło się teraz nieco bardziej.. akustycznie? Nie jestem pewien, czy to dobre określenie, ale podczas słuchania LowTek nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż więcej tu przestrzeni spowodowanej zastosowaniem odmiennego niż do tej pory instrumentarium. Oczywiście nie brak tu silnie akcentowanych elektronicznych pierwiastków, jak np. w Last Call of Reinsie. Całość spajają dobrze zaaranżowane partie wokalne Anny Iwanek. Dobrze wpisują się w charakter muzyki Rubber Dots, chociaż przyznam, że na wcześniejszych materiałach wokale miały większą siłę rażenia (pięknym wyjątkiem jest tu zamykający In Time, moim zdaniem najlepszy utwór na płycie). Może to kwestia aranżu piosenek, a może LowTek jest po prostu materiałem bardziej wymagającym, stawiającym słuchaczowi rzadko spotykane w muzyce elektro/pop konkretne warunki. 




Z pewnością nie jest to EPka na kilka pobieżnych przesłuchań i za sam ten fakt należy się duetowi kilka ciepłych słów. Słychać, że Rubber Dots nadal są głodni muzyki i ciągłe poszukują swojego stylu. To bardzo dobrze, gdyż eksperymenty z pewnością zaowocują kolejnymi - miejmy nadzieję - równie niebanalnymi materiałami jak LowTek.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

FIŃSKI DESIGN, czyli słów kilka o wzornictwie z północy

Powodów by pisać na temat fińskiego designu znajdzie się wiele. Pierwszym i najważniejszym jest fakt, iż fiński design należy obecnie do najbardziej rozpoznawalnych i interesujących typów wzornictwa na świecie. Kolejnym, nie mniej ważnym powodem są Helsinki, które w zeszłym roku otrzymały tytuł światowej stolicy designu. Teraz, po niemal roku i z odpowiednim dystansem, można skreślić kilka wyważonych opinii na temat samej inicjatywy, wyjaśniając przy okazji czym jest fiński design, jakie są jego korzenie i co go reprezentuje.


Zacznijmy od rodowodu. Fiński design w prostej linii wywodzi się od tradycyjnego wzornictwa, które opierało się na drewnie. Stąd prosty, czy wręcz surowy styl. To jedna z cech będących kluczem do zrozumienia idei fińskiego designu. Minimalizm formy i prostota połączona z funkcjonalnością to wytyczne stylu, który swym zasięgiem obejmuje wnętrza, modę, przestrzeń miejską oraz przedmioty codziennego użytku. Finowie jako naród praktyczny i skromny, do perfekcji rozwinęli koncepcję przedmiotów nie tylko interesujących wizualnie, ale harmonizujących się z dorobkiem kulturowym Finlandii. Nie można też zapomnieć o silnych związkach fińskiej sztuki z naturą, co przejawia się w interesujących inspiracjach czerpanych wprost z otaczającej finów (wciąż) nieoswojonej przyrody. Z tego też względu, początkowo fiński design nosił silne znamiona sztuki ludowej, która jednak wytraciła już swój impet i ogranicza się obecnie do subtelnych nawiązań do  starych tradycji. 

Kontekstem dla prężnie rozwijającego się fińskiego designu było także wzornictwo szwedzkie oraz duńskie, co zaowocowało wspólną marką określaną mianem Scandinavian design. Echa tego stylu głośne były zwłaszcza w USA w latach 50 ubiegłego wieku, kiedy to tamtejsze galerie podbite zostały przez innowacyjne meble oraz niecodzienne przedmioty codziennego użytku rodem ze Skandynawii. Wszystko to nie mogło rozwijać się bez znacznego wsparcia fińskiego rządu, który od zawsze nie tylko budował długofalowe strategie promujące rodzimy design, ale też nie zapominał o tym istotnym elemencie kulturotwórczym podczas kryzysów gospodarczo-ekonomicznych (jak ten z lat 90). Symbolicznym zwieńczeniem tego mecenatu okazał się być rok 2012, kiedy to nobilitowano Helsinki na światową stolicę wzornictwa, co ponownie zwróciło uwagę świata na nieustannie frapujący fiński design.


Z powyższymi faktami powiązać można hasło, które było mottem podczas przewodnictwa Helsinek: Otwarte Helsinki – osadzenie wzornictwa w życiu. W zdaniu tym kryje się intencja zachęcająca do odważniejszego wplatania idei wzorów zarówno w ubiorze, wystroju wnętrz czy sztuce użytkowej. Fińska stolica należycie wykorzystała daną jej szansę i skutecznie promowała rodzimy design. Cały projekt zasadzał się na próbie zbliżenia ludzi do designu jako czegoś z czego można i powinno się czerpać inspiracje w codziennym życiu. Projektanci oraz promotorzy kładli także silny nacisk na oswojenie zainteresowanych z niecodziennymi, a czasami nawet kontrowersyjnymi propozycjami. A okazji by bliżej przyjrzeć się fińskiemu designowi było niemało. W ciągu roku zorganizowano 550 projektów oraz 2800 eventów! Liczby to zaiste imponujące, ale ważniejszy od statystyk jest fakt, że - zdaniem organizatorów - ponownie udało się zbliżyć design do mieszkańców i ich codzienności, pozbywając się w ten sposób łechcącego próżność, ale zarazem niebezpiecznego przekonania jakoby design stanowił domenę wyłącznie stref wyższych.

Skoro Helsinki to nie mogę nie wspomnieć o fenomenalnym Muzeum Designu, mieszczącym się w stolicy Finlandii. Nieco ironicznym jest fakt, że z zewnątrz budynek muzeum nie sprawia wrażenia świątyni designu, którą w istocie jest! Zebrana tam kolekcja to stałe i czasowe wystawy podsumowujące rozwój fińskiego designu poczynając od 19 wieku, na współczesności kończąc. To także szansa na zaobserwowanie nowych trendów, gdyż pomimo, że mowa o muzeum, przybytek ten w sposób przemyślany i konsekwentny promuje wizje młodych i obiecujących projektantów. W dużym skrócie Design Museum to nieco ponad 200 000 przedmiotów, obrazów i zdjęć. Bardzo wartościowych przedmiotów, obrazów i zdjęć, co trzeba podkreślić.

Pisząc o fińskim designie nie można także pominąć jego reprezentantów. Końcowa część artykułu na krótki przegląd najbardziej znanych, komercyjnych firm, dumnie promujących markę finnish design.

W chwili obecnej, z pewnością najbardziej wyrazistym promotorem jest firma Marimekko, którą należy kojarzyć przede wszystkim z odzieżą oraz przedmiotami codziennego użytku. Styl firmy opiera się na wyrazistym i autorskim wzornictwie, za którym kryją się fińscy projektanci pamiętający o idei założycieli Marimekko: prostota - wyrazista estetyka - nowoczesność. Jednak Marimekko to nie tylko firma, to także filozofia. Jej credo brzmi: Marimekko to brak płynnej definicji, to co niespodziewane, a zarazem ludzkie, głęboko humanistyczne. Nieco tajemnicza idea rozjaśni się podczas przeglądania katalogów sklepu. Dominują w niej bowiem przedmioty, których koncepcja opiera się na tym co znane, ale zaaranżowane w nietypowy, nieoczywisty sposób.

Aarikka, to firma, która swoją filozofią działania idealnie wpisuje się w założenia fińskiego
wzornictwa. Początki działalności to lata 50, podczas których idea firmy okrzepła, co pozwoliło na wyklarowanie się rozpoznawalnych produktów Aarikka: drewnianej, ręcznie produkowanej biżuterii, akcesoriom domowym czy (później) designerskim telefonom. Trudno wręcz uwierzyć, że wszystko to zaczęło się od.. guzików. Kaija Aarikka, przyszła założycielka
Aarikka, nie mogąc znaleźć pasujących guzików do swojej sukienki, postanowiła zrobić je sama. Dało to początek ręcznej produkcji drewnianych bibelotów, dodatków i prostej biżuterii w której dopatrzono się nieznanej wcześniej innowacyjności. Od tamtych czasów wiele się zmieniło, ale filozofia Aarikka pozostała taka sama: produkty i metody produkcji są prowadzone w zgodzie i szacunku do natury. 



Znaczącym przedstawicielem fińskiego designu pod postacią sztuki użytkowej jest z pewnością Iittala. Iittala zaistniała w świadomości odbiorców jako producent wysokiej jakości wyrobów szklanych, cechujących się odważnymi rozwiązaniami projektowymi. O znaczeniu tej firmy doskonale mówi fakt, że współpracowało i współpracuje z nią wielu liczących się projektantów fińskiego designu (Alvar Aalto), a sama możliwość wykonania projektu dla Iittala uważana była za wielką nobilitację. Koncepcyjnie, produkty Iittala silnie nawiązują do fińskiej natury, czego najlepszym przykładem jest seria naczyń Satumetsä (Leśna baśń), która stanowi piękny mariaż fascynacji przyrodą z dawnymi tradycjami folklorystycznymi oraz nowoczesnym wzornictwem.

Wymienione nazwy, co oczywiste, to zaledwie skromny początek długiej listy fińskich firm, dla których rodzimy design to nie tylko produkty, ale przede wszystkim ściśle sprecyzowana misja. Zainteresowanych odsyłam pod ten adres, gdzie znajduje się krótki, acz treściwy spis najważniejszych przedstawicieli fińskiego designu.

Dobrym podsumowaniem niniejszego artykułu jest zapis z obserwacji, z którego wynika, iż fiński design ponownie (tak jak w złotych latach 50 i 60) przyciąga uwagę. To dobry sygnał, świadczy bowiem o odradzającym się upodobaniu do tego co piękne, a zarazem funkcjonalne, proste i oryginalne. Pozostaje tylko z uwagą śledzić doniesienia z fińskiego światka designu; ten bowiem ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko wysokiej jakości przeżycia estetyczne.






piątek, 16 sierpnia 2013

[film] Para do życia (2010) / Miesten vuoro

Znany w pewnych kręgach film dokumentalny Para do życia idealnie wpisuje się w doświadczenia związane z moją niedawną wyprawą do Finlandii. Stanowi bowiem doskonały zarys mentalności Finów, ich filozofii życia, która koncentruje się wokół sauny i jej magicznego, oczyszczającego działania.



Para do życia to film skrojony według najlepszych fińskich standardów - oszczędny, surowy, minimalistyczny, ale jednocześnie o dużym ładunku emocjonalnym. Struktura dokumentu jest prosta. Oto reżyserzy (oraz twórcy scenariusza) - Joonas Berghäll Mika Hotakainen - punktem dramaturgicznym uczynili saunę i skupiając wokół niej swoich bohaterów codzienności, oddają im głos. Przypomina to niespieszny strumień świadomości, raz po raz przejmowany przez kolejnych mężczyzn, którzy ze swoich historii tkają emocjonalno-melancholijną mapę wspomnień, straconych szans oraz niepewnej przyszłości. 
Minimalizm formalny doskonale spełnia swoją rolę, gdyż Para do życia to w istocie dokument w swej najczystszej postaci. Brak tu kreacji, inscenizacji czy aranżowania konkretnych zdarzeń. Całość sprowadza się do rozmów (lub monologów) mężczyzn (bo tylko oni w filmie Berghälla i Hotakainena mają prawo głosu) siedzących w saunach najprzeróżniejszej konstrukcji, począwszy od tradycyjnych domków po zmodyfikowane przyczepy kempingowe. Jest to miejsce szczególne, bowiem motyw oczyszczenia ma tu dwojakie znaczenie - oczyszczenie ciała równe jest czyszczeniu duszy z dawnych win i błędów. Bohaterowie poprzez swoje opowieści niespiesznie, ale konsekwentnie dekonstruują stereotyp oziębłych i zamkniętych w sobie mieszkańców północy. Ich historie przepełnione są bolesną prawdą na temat fundamentalnych dla człowieka spraw takich jak wiara, naród czy rodzina. Przypomina to nieco biblijne przypowieści - chociaż banalne, kryją w sobie wielką mądrość, którą należy wciąż i wciąż przypominać.

Dokument nie posiada puenty, na jego końcu nie kryje się też fabularna wolta. Autorom chodziło chyba bardziej o zbudowanie intymnej atmosfery zwierzenia. Udało się zrealizować to zamierzenie, gdyż przedstawione w filmie historie są bardzo poruszające i przemawia przez nie prawda nie stępiona obecnością kamery. 
Kończąc recenzję, wypada dodać iż Para do życia mieści w sobie wiele akcentów o charakterze narodowym; dokument ten przesycony jest fińskością, również na poziomie językowej gry słownej. Pewne wypowiedzi zmieniają swój kontekst, co sprawia, że odbiór filmu z fińskojęzycznym towarzyszem nabiera dodatkowej głębi. 

Parę... polecam przede wszystkim sympatykom oszczędnych w formie dokumentów, którzy cenią poszukiwanie prawdy o życiu w najbliższej człowiekowi rzeczywistości.

środa, 14 sierpnia 2013

[podróże] Finlandia - kraina jezior, tańca i mgieł

Finlandia to kraj, który od zawsze pozostawał w cieniu innych skandynawskich państw. Sama przynależność do Skandynawii jest z resztą mocno kwestionowana zarówno w Suomi jak i poza jej granicami. Niezależnie od przynależności kulturowo-geopolitycznej, Finlandia urzeka zmysłową surowością, istotną rolą natury w życiu codziennym oraz nieskomercjalizowaną kulturą. Zapraszam do lektury pierwszego artykułu poświęconego Finlandii i jej mieszkańcom.



DZIEŃ I NOC

Odwiedzającemu Finlandię z pewnością nie umknie uwadze fakt, iż pory dnia potrafią wywołać spore zamieszanie i dysonans w zegarze biologicznym. Z powodu geograficznego położenia kraju, dzień trwa tu znacznie dłużej, bo od 4 rano do (nawet!) 23 wieczorem. Kiedy zegar wskazuje zbliżającą się północ, słońce nadal wisi nad horyzontem, niespiesznie chowając się za linię leśnego horyzontu. Przesyca to człowieka energią, która zmusza do aktywności dużo większej, aniżeli podczas tradycyjnych pór dni i nocy. Jak można się domyślać, nie ma nic za darmo. Zimy w Finlandii to czas nie tylko długich i srogich zim, ale deficyt słońca - promieni słonecznych nie ma wtedy za wiele (jasno jest zaledwie kilka godzin 11 do 15), co znacząco wpływa na samopoczucie mieszkańców.


NATURA vs KULTURA

Podczas podróżowania pomiędzy kolejnymi fińskimi miastami, zajęło mi trochę czasu przyzwyczajenie się do faktu słabego zaludnienia kraju. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli spojrzy się na twarde dane statystyczne: Finlandia rozmiarami nieco przewyższającymi Polskę, gości w swoich granicach zaledwie 6,5 miliona finów, co przy 38,5 milionach polaków nie wymaga chyba dodatkowego komentarza. Życie skupia się wokół paru dużych miast, takich jak: Helsinki, Turku, Lahti czy Tampere. Mniejsze miasteczka rozrzucone są pośród gęstych lasów i rozległych jezior. Tworzy to wszystko niezwykły krajobraz, bardzo pierwotny i dziki w swej wymowie. Z tego też powodu finowie wciąż żyją blisko natury; jest ona dla nich nie tyle zastępstwem dla miejskiej codzienności, co częścią swoistej filozofii życia. Flora i fauna od zawsze były tu ważnym tematem społeczno-politycznym. Sami mieszkańcy kraju nieustannie dbają o to, by zachować równowagę pomiędzy technologicznym zaawansowaniem, a ciągłym kontaktem z tym co dzikie i nieujarzmione.


Podczas pobytu w Finlandii, nasunęło mi się pewne skojarzenie czy też bardziej refleksja związana z Japonią. Oba kraje pod względem technologicznym są niezwykle zaawansowane, ale w przeciwieństwie do finów, japończycy gdzieś zgubili się w szalonej pogoni za technologicznymi nowinkami. Tymczasem zaobserwowałem, że w życiu codziennym mieszkańcy finlandii używają elektronicznych urządzeń tylko jako dodatek do swojego życia, nie czyniąc z nich nic więcej ponad ich przeznaczenie. Fakt, domy finów pełne są elektroniki, ale nie zauważyłem, by korzystali z niej kompulsywnie i bez umiaru. 



JEZIORA


Jeziora, kraina jezior - to podstawowe (całkiem słuszne) skojarzenia z Finlandią. Patrząc na mapę wygląda to jakby małe wysepki z każdej strony oblane wodą, co przypomina wewnętrzne morze. Tak jest w istocie, fińskie jeziora są ze sobą połączone siecią kanałów, które oplatają niemal cały kraj. Ułatwia to transport surowców (drewna) oraz komunikację. Szczególnie w zimie, kiedy jeziora stają się regularną częścią krajowej infrastruktury. Lód osiąga wtedy grubość dwóch metrów, co w zupełności wystarcza by po tafli jeziora poruszały się nawet ciężkie wozy transportowe. 
Same jeziora są nie tylko rozległe, ale przede wszystkim zimne i czyste. Finowie często korzystają z kąpielisk rozrzuconych w różnych częściach miasta, a widok spacerujących mieszkańców z ręcznikami (o każdej porze roku) nie jest tu niczym dziwnym. 




SAUNA

Sauna to jedyne fińskie słowo, które bez zmian i tłumaczeń zadomowiło się we wszystkich językach świata. Dobrze obrazuje to olbrzymią wręcz rolę sauny w fińskiej kulturze i tradycji. Miejsce, które towarzyszyło narodzinom i pogrzebom, rytuałom inicjacyjnym oraz życiu codziennemu, wpisane jest w kulturową tożsamość wszystkich mieszkańców Finlandii. Fińskie rodziny posiadają najczęściej dwie sauny - jedna mniejsza, domowa w domu/mieszkaniu oraz większa na zewnątrz. Po ciężkiej pracy, mroźnym dniu lub letnim upale, wizyta w saunie to obowiązkowy punkt dnia, traktowany na równi z posiłkiem czy snem, ale mający znacznie głębszy charakter. 
Po rozpaleniu wnętrza sauny do temperatury ok 100 stopni celcjusza, mężczyźni i kobiety wchodzą do środka uprzednio polewając się zimną wodą - to jeden ze sposobów na pobudzenie krążenia krwi. Innym jest biczowanie ciała brzozowymi witkami, które pozostawiają we wnętrzu przyjemny, świeży zapach. Sauna to miejsce szczególne, dlatego traktowana jest też jako miejsce towarzyskich spotkań. We wnętrzu można usłyszeć przetaczające się ożywione dyskusje przyjaciół, ale i spokojnie odpoczywające rodziny, cieszące się swoim towarzystwem. Idea sauny zasadza się także na aspekcie społecznym, integruje ludzi, będących w opinii obcokrajowców uważanych są za cichych i zdystansowanych (co niekoniecznie jest prawdą, jak pokaże mój kolejny artykuł). 
Po krótkiej sesji w saunie, nie ma nic lepszego niż skok do zimnego jeziora. Ta praktyka jest powszechna również w zimie (!), kiedy to wycina się przeręble w grubej warstwie lodu by móc bez przeszkód schłodzić rozgrzane ciało.




CO FINOWIE MAJĄ W GŁOWIE?

Powyższy cytat, będący parafrazą pewnej znanej książki, jest jednocześnie zaproszeniem do kolejnego artykułu poświęconego samym Finom - ich usposobieniu, stylowi bycia, kulturze oraz opisowi fińskiego pragmatyzmu. Zawartość kolejnych wpisów pokrywa się z kolejnością w jakiej odkrywałem kolejne tajemnice kraju i jego sympatycznych mieszkańców. Do przeczytania już niebawem!