Punktem wyjścia czyni Vintergerg rodzinne spotkanie, którego pretekstem są urodziny głowy rodu i posiadacza ziemskiego -Helge Klingenfelta . Na uroczystości zjawia się najbliższa rodzina, przyjaciele, potomstwo (także to nieproszone).
Od pierwszych minut wyczuwa się narastający konflikt i to na wielu płaszczyznach. Zawiłości relacji można śledzić poprzez ukradkowe spojrzenia, niedopowiedzenia, skryte (bądź nie) gesty.
Duńczyk osiągnął interesujący efekt zaszczucia przedstawianych bohaterów poprzez takie usytuowanie kamery, że nie ingeruje ona zupełnie w świat przedstawiony - pozostawiona niemal sama sobie, od niechcenia rejestruje wszystko to dzieje się na przyjęciu. Brak muzyki, efektywnego montażu eksponuje z kolei długie i niezręczne momenty ciszy.
Tak wykreowana duszna atmosfera doskonale sprzyja dekonspiracji rodzinnych sekretów. Jednak to właśnie bohaterowie, a właściwie ich niejednoznaczna konstrukcja dopełnia obrazu całości. Owa ambiwalencja wynika z faktu, iż każda istotniejsza dla fabuły postać, posiada szeroki wachlarz masek, które skrywają rzeczywiste intencje bohaterów. Gombrowicz aż przyklasnąłby z podniecenia gdyby mógł obejrzeć Festen.
Z tych oto składników Vinterberg opowiada widzowi o kondycji współczesnej rodziny, zżeranej przez niebezpieczne (ale w gruncie rzeczy płytkie i prymitywne) namiętności.
Sportretowanie rozkładających się więzi i braku wzajemnego szacunku nie jest w kinie niczym nowym, ale Festen ma jedną przewagę nad innymi filmami z tego kręgu: po jego obejrzeniu w głowie zaczyna dzwonić dawno nie słyszany dzwon.. lub chociażby dzwoneczek dawno zatraconej moralności. Uważam to za sukces duńskiego reżysera, bo po pierwsze zmierzył się z zapanowaniem nad wieloma bohaterami (i wyszedł z tej próby zwycięsko), co zawsze niesie problem braku balansu.
Po drugie i ważniejsze - pomimo dużej dawki groteski jaką nasycony jest Festen, reżyser nie stracił z horyzontu trafnej pointy, którą wkłada w usta utrudzonego nocnymi zmaganiami z żywiołem życia bohatera -solenizanta. Jest ona szokująca w swej prostocie. Jednak by się o tym przekonać, należy Festen obejrzeć, należycie przetrawić i wyciągnąć odpowiednie wnioski.
SmaRZowski
OdpowiedzUsuńSypię głowę popiołem, mój błąd wynikający z rozpędu.. ;)
OdpowiedzUsuń