Furia to zespół, który stylistycznie nigdy nie zatrzymywał się zbyt długo w jednym miejscu. Metalowy rodowód - chociaż nadal wyczuwalny - schodzi na plan dalszy na rzecz bardziej eksperymentalnego podejścia do muzyki. Nie bez znaczenia jest przy tym sposób i styl osiąganego efektu. Moim rozmówcą jest Nihil, człowiek odpowiedzialny za Furię, ale i wiele innych zespołów, które zdążyły wyrobić sobie dobre zdanie wśród słuchaczy rozmaitych gatunków muzycznych.
Jak Twoim zdaniem ma się
ekstremalność współczesnego metalu z początkami tego gatunku. Nie chodzi mi tu
o sam black metal, ale o całościowe spojrzenie na ten typ muzyki.
Wraz z zapadnięciem się metalu w
mainstream, zapadła się jego ekstremalność, która definiowała przecież jego
sedno jako rodzaj ektremy, a mówiąc inaczej jako coś stojącego w opozycji do
muzyki popularnej. Dziś w muzyce metalowej dąży się w gruncie rzeczy do tego
żeby było ładniej, a nie brzydziej. Dlatego metal zjadł swój ogon. Wydaje mi się
że kiedyś jednak go wyrzyga i wszystko będzie jak dawniej. Smród rzygowin
odstraszy normalnych słychaczy i metal stanie się na powrót czysty jak łza.
Kontynuując wątek, w czym, Twoim
zdaniem, przejawia się ekstrema we współczesnej muzyce popularnej (do której zalicza się też metal)? Jak właściwie
zdefiniowałbyś muzyczną ekstremę?
Nie wiem, pogubiłem się w tym.
Właśnie między innymi dlatego, że metal przestał być ekstremalny i stał się
jednym z gatunków muzyki popularnej.
Właściwie nie umiem sobie przypomnieć kapeli grającej teraz, którą postrzegam
jako ekstremalną. Nie wiem czy to wina świata czy moja, czy się po prostu nie
przyzwyczaiłem, ale jak mówię – nie wiem, wszystko jest oczojebne, jest za
bardzo, zasłania.
Furia, czyli zespół z metalowym rodowodem
przekształca się obecnie w projekt, który coraz bardziej przyciąga
poza-metalowych słuchaczy. Pod względem muzycznym niby nadal słychać związki z
gatunkiem, ale z drugiej reszta elementów (teksty, grafiki) wyraźnie się od
niego odcina. Jaki jest Twój – jako twórcy - pogląd na taki odbiór
zespołu?
Furia się nie przekształca w
projekt dla niemetalowców, to niemetalowcy przekształcają się w ludzi
potrafiących z tym obcować. Ja, ani nikt inny z zespołu nie jesteśmy w gruncie
rzeczy odpowiedzialni za kształt naszej twórczości. Po prostu idziemy tam gdzie
idzie nasza przygłupia gęś o imieniu cel. Jest nawalona, więc idziemy wężykiem.
W jednym z wywiadów powiedziałeś,
że Furia jest blackmetalowym zespołem
- na ile to określenie rzeczywiście Twoim zdaniem oddaje ducha i charakter
zespołu, a na ile było to uproszczenie dla mainstreamowych mediów?
Nie wiem czy to blackmetalowy
zespół. Nie wiem z powodów o których mówiłem wcześniej, dziś wszystko jest
rozmyte. I nie wiem czy mam uważać Furię za BM, skoro przyświecają nam te same
idee co w początkach, ale świat blackmetalowy się zmienił na tyle, że odstaje
sporo od tego czym był kiedy zaczynaliśmy. Po drugie – jaka jest defiincjia
tego gatunku? To też się rozmazało. Jeśli patrzeć w kategoriach religinych, to
zdecydowanie ta tematyka nie budzi naszego zainteresowania. Aha, po pierwsze B,
pozmienialiśmy się, chociaż kręgosłup został.
Wspomniałem już o wyczuwalnej
w przypadku Furii dużej dawce autoironii, która przejawia się przez np.
groteskowe wywiady lub same liryki. Na ile ta nonszalancja była zaplanowana lub
też co takiego zdystansowało was do działalności zespołu?
Właśnie nabierałem orzeszki z
paczki i jeden wyjechał leżąc na pierwszym stawie od paznokcia. Niesamowite.
Porozmawiajmy o tekstach. Porównując
liryki z pierwszych wydawnictw do tych najnowszych da się zauważyć znaczny
progres artystyczny. Więcej tu symboliki, tajemnicy i po prostu więcej
ciekawszych wersów. Jaki jest Twój stosunek do wcześniejszych tekstów,
zwłaszcza tych z początkowego okresu działalności Furii?
Wydaje mi się że literacko były
znacznie gorsze niż teraz, ale taki wtedy byłem, więc podpisuję się pod nimi
obiema rękoma. Dziś nasz bełkot jest bardziej ułożony, zresztą tak jak i my.
Widzimy też znacznie więcej, więc może i to powoduje że są dla ciebie
ciekawsze. Choć z drugiej strony ta szczeniacka prostota była może bardziej
urokliwa. A może nie? Nieważne.
Eksperymenty to już drugie imię
zespołu. Myślę teraz zwłaszcza o mini-albumie „Huta Laura...”, wydanej w
limicie 200 sztuk, zarejestrowanej podczas koncertu którego nie było..
Jaki cel (wizerunkowy? artystyczny? kaprys?) przyświecał tej publikacji?
Taki jak przy każdym innym naszym
działaniu – żaden.
Zauważyłem, że lubicie krótkie
formy, a każda z EPek wydanych pod szyldem Furii ma inny charakter. Jakie
określiłbyś stosunek zespołu do relacji duża płyta – EPka? Pytam, gdyż na ogół
działa to na zasadzie: minialbum - eksperymenty, pełna płyta – kontynuacja
stylu, muzyczna/stylistyczna wolta itd.
No tak, tak to u nas wygląda, choć
nie jest to zamierzone. Podejrzewam, że wynika to z koncepcji tych materiałów,
ich treści. Akurat tak się trafiło że zagadnienia zadawane nam przez drzewa na
minialbumach są takie, że można je postrzegać jako eksperymentalne. Ja nie
czuję jakoś tej różnicy w kontekście duża/mała płyta, choć dobrze wiem że tak
to na zewnątrz wygląda. Ponadto, nie widzę sensu grania nieeksperymentalnego w
naszym przypadku, choć wcale nie chcę poweidzieć że to bez sensu w ogóle. Nie
funkcjonujemy na płaszczyźnach ekspryment / nieeksperyment, to wszystko takie
jest bo takie jest.
Odłóżmy na chwilę na bok schemat najlepszego bo najnowszego albumu. Którą
z trzech dużych płyt nagranych przez Furię uważasz za tą z największą siłą
rażenia i z jakiego powodu?
Żadna mnie nie razi. Nie wiem
czemu.
Słyniesz z wielu – stylistycznie
odmiennych od siebie – projektów. Jak jednak ustosunkujesz się do opinii
mówiących, że gdyby Nihil wziął się za nagrywanie muzyki zupełnie nie związanej
z metalem, mogłoby wyjść z tego coś, co miałoby szanse wstrząsnąć polską muzyką
undergroundową/alternatywną?
Nic dodać, nic ująć. Musiałbym się
tylko jeszcze nauczyć grać. No i musiałbym zaklajstrować czymś osobowość. A
jakbym jeszcze był posiadaczem śnieżnobiałych zębów, to zrobiłbym coś z
Nosowską. I Bartosiewicz. Naraz. Na dętych.
Skoro mowa o innych projektach
muzycznych, to na ile oddziałują one pod względem artystycznym na muzykę Furii?
Trudno wytyczyć granicę pomiędzy stylami kolejnych zespołów?
To pytanie dostaję dość często i
choć odpowiedź jest dla mnie oczywista, nie umiem do dziś tego wyjaśnić. Te
projekty są oddalone od siebie jak planety. Podaję przykład planet, bo nie
przychodzi mi do głowy większa odległość. Czyli spory kawał. Ale jak wiadomo,
oddziałują na siebie wzajemnie. Ty, wyjaśniłem. Będę to przeklejał.
Na mini albumie W melancholii oba zamieszczone utwory
rozwijają się w bardzo ciekawy, transowy wręcz sposób, po czym gwałtownie
całość się urywa. Brzmi to tak, jakbyście w połowie numeru zdecydowali się na
cięcie. Czy był to celowy zabieg wybijający wytrącający z rytmu czy też taka
była koncepcja utworów?
Dokładnie. Uwielbiamy wytrącać i
się wytrącać, mimo iż tego nienawidzimy.
W dyskografii Furii brak splitów,
czyli wydawnictw niemal powszechnych dla zespołów metalowych. Gdybyście mieli
okazję dzielić dysk z artystą niemetalowym, kto i z jakiego powodu znalazłby
się na liście życzeń?
Myślę że każdy z nas miałby trochę
różne typy. Namtar myślę że widziałby się na jednym krążku z Leo Messim,
Christiano Ronaldo i Davem Lombardo, Sars z Shelby Belle, ja natomiast z
Kojakiem. Oni wszyscy to wielcy artyści i bardzo nam imponują. Mielibyśmy
osobliwy 8 – way split. Niestety nigdy do tego nie dojdzie – nie lubimy tego
rodzaju wydawnictw.
Wywiad zamknę pytaniem związanym
niejako z początkiem rozmowy. Wizerunek sceniczny Furii jest silnie
spowinowacony z black metalem (vide koncert na OFF Festival). Na ile
koresponduje on z tekstami, które na pierwszy rzut oka trudno skojarzyć z
muzyką i przekazem muzyki metalowej?
Nie
zgodzę się że trudno je skojarzyć. My to kojarzymy łatwo, więc się zgadza.
Pytanie czy to metal się zgadza do nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz