środa, 6 listopada 2013

[wywiad] Furia

Furia to zespół, który stylistycznie nigdy nie zatrzymywał się zbyt długo w jednym miejscu. Metalowy rodowód - chociaż nadal wyczuwalny - schodzi na plan dalszy na rzecz bardziej eksperymentalnego podejścia do muzyki. Nie bez znaczenia jest przy tym sposób i styl osiąganego efektu. Moim rozmówcą jest Nihil, człowiek odpowiedzialny za Furię, ale i wiele innych zespołów, które zdążyły wyrobić sobie dobre zdanie wśród słuchaczy rozmaitych gatunków muzycznych.


Jak Twoim zdaniem ma się ekstremalność współczesnego metalu z początkami tego gatunku. Nie chodzi mi tu o sam black metal, ale o całościowe spojrzenie na ten typ muzyki.

Wraz z zapadnięciem się metalu w mainstream, zapadła się jego ekstremalność, która definiowała przecież jego sedno jako rodzaj ektremy, a mówiąc inaczej jako coś stojącego w opozycji do muzyki popularnej. Dziś w muzyce metalowej dąży się w gruncie rzeczy do tego żeby było ładniej, a nie brzydziej. Dlatego metal zjadł swój ogon. Wydaje mi się że kiedyś jednak go wyrzyga i wszystko będzie jak dawniej. Smród rzygowin odstraszy normalnych słychaczy i metal stanie się na powrót czysty jak łza.

Kontynuując wątek, w czym, Twoim zdaniem, przejawia się ekstrema we współczesnej muzyce popularnej (do której zalicza się też metal)? Jak właściwie zdefiniowałbyś muzyczną ekstremę?

Nie wiem, pogubiłem się w tym. Właśnie między innymi dlatego, że metal przestał być ekstremalny i stał się jednym z gatunków  muzyki popularnej. Właściwie nie umiem sobie przypomnieć kapeli grającej teraz, którą postrzegam jako ekstremalną. Nie wiem czy to wina świata czy moja, czy się po prostu nie przyzwyczaiłem, ale jak mówię – nie wiem, wszystko jest oczojebne, jest za bardzo, zasłania.

Furia, czyli zespół z metalowym rodowodem przekształca się obecnie w projekt, który coraz bardziej przyciąga poza-metalowych słuchaczy. Pod względem muzycznym niby nadal słychać związki z gatunkiem, ale z drugiej reszta elementów (teksty, grafiki) wyraźnie się od niego odcina. Jaki jest Twój – jako twórcy -  pogląd na taki odbiór zespołu?

Furia się nie przekształca w projekt dla niemetalowców, to niemetalowcy przekształcają się w ludzi potrafiących z tym obcować. Ja, ani nikt inny z zespołu nie jesteśmy w gruncie rzeczy odpowiedzialni za kształt naszej twórczości. Po prostu idziemy tam gdzie idzie nasza przygłupia gęś o imieniu cel. Jest nawalona, więc idziemy wężykiem.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że Furia jest blackmetalowym zespołem - na ile to określenie rzeczywiście Twoim zdaniem oddaje ducha i charakter zespołu, a na ile było to uproszczenie dla mainstreamowych mediów?



Nie wiem czy to blackmetalowy zespół. Nie wiem z powodów o których mówiłem wcześniej, dziś wszystko jest rozmyte. I nie wiem czy mam uważać Furię za BM, skoro przyświecają nam te same idee co w początkach, ale świat blackmetalowy się zmienił na tyle, że odstaje sporo od tego czym był kiedy zaczynaliśmy. Po drugie – jaka jest defiincjia tego gatunku? To też się rozmazało. Jeśli patrzeć w kategoriach religinych, to zdecydowanie ta tematyka nie budzi naszego zainteresowania. Aha, po pierwsze B, pozmienialiśmy się, chociaż kręgosłup został.


Wspomniałem już o wyczuwalnej  w przypadku Furii dużej dawce autoironii, która przejawia się przez np. groteskowe wywiady lub same liryki. Na ile ta nonszalancja była zaplanowana lub też co takiego zdystansowało was do działalności zespołu?

Właśnie nabierałem orzeszki z paczki i jeden wyjechał leżąc na pierwszym stawie od paznokcia. Niesamowite.

Porozmawiajmy o tekstach. Porównując liryki z pierwszych wydawnictw do tych najnowszych da się zauważyć znaczny progres artystyczny. Więcej tu symboliki, tajemnicy i po prostu więcej ciekawszych wersów. Jaki jest Twój stosunek do wcześniejszych tekstów, zwłaszcza tych z początkowego okresu działalności Furii?

Wydaje mi się że literacko były znacznie gorsze niż teraz, ale taki wtedy byłem, więc podpisuję się pod nimi obiema rękoma. Dziś nasz bełkot jest bardziej ułożony, zresztą tak jak i my. Widzimy też znacznie więcej, więc może i to powoduje że są dla ciebie ciekawsze. Choć z drugiej strony ta szczeniacka prostota była może bardziej urokliwa. A może nie? Nieważne.

Eksperymenty to już drugie imię zespołu. Myślę teraz zwłaszcza o mini-albumie „Huta Laura...”, wydanej w limicie 200 sztuk, zarejestrowanej podczas koncertu którego nie było..  Jaki cel (wizerunkowy? artystyczny? kaprys?) przyświecał tej publikacji?

Taki jak przy każdym innym naszym działaniu – żaden.

Zauważyłem, że lubicie krótkie formy, a każda z EPek wydanych pod szyldem Furii ma inny charakter. Jakie określiłbyś stosunek zespołu do relacji duża płyta – EPka? Pytam, gdyż na ogół działa to na zasadzie: minialbum - eksperymenty, pełna płyta – kontynuacja stylu, muzyczna/stylistyczna wolta itd.

No tak, tak to u nas wygląda, choć nie jest to zamierzone. Podejrzewam, że wynika to z koncepcji tych materiałów, ich treści. Akurat tak się trafiło że zagadnienia zadawane nam przez drzewa na minialbumach są takie, że można je postrzegać jako eksperymentalne. Ja nie czuję jakoś tej różnicy w kontekście duża/mała płyta, choć dobrze wiem że tak to na zewnątrz wygląda. Ponadto, nie widzę sensu grania nieeksperymentalnego w naszym przypadku, choć wcale nie chcę poweidzieć że to bez sensu w ogóle. Nie funkcjonujemy na płaszczyźnach ekspryment / nieeksperyment, to wszystko takie jest bo takie jest.

Odłóżmy na chwilę na bok schemat najlepszego bo najnowszego albumu. Którą z trzech dużych płyt nagranych przez Furię uważasz za tą z największą siłą rażenia i z jakiego powodu?

Żadna mnie nie razi. Nie wiem czemu.

Słyniesz z wielu – stylistycznie odmiennych od siebie – projektów. Jak jednak ustosunkujesz się do opinii mówiących, że gdyby Nihil wziął się za nagrywanie muzyki zupełnie nie związanej z metalem, mogłoby wyjść z tego coś, co miałoby szanse wstrząsnąć polską muzyką undergroundową/alternatywną?

Nic dodać, nic ująć. Musiałbym się tylko jeszcze nauczyć grać. No i musiałbym zaklajstrować czymś osobowość. A jakbym jeszcze był posiadaczem śnieżnobiałych zębów, to zrobiłbym coś z Nosowską. I Bartosiewicz. Naraz. Na dętych.

Skoro mowa o innych projektach muzycznych, to na ile oddziałują one pod względem artystycznym na muzykę Furii? Trudno wytyczyć granicę pomiędzy stylami kolejnych zespołów?

To pytanie dostaję dość często i choć odpowiedź jest dla mnie oczywista, nie umiem do dziś tego wyjaśnić. Te projekty są oddalone od siebie jak planety. Podaję przykład planet, bo nie przychodzi mi do głowy większa odległość. Czyli spory kawał. Ale jak wiadomo, oddziałują na siebie wzajemnie. Ty, wyjaśniłem. Będę to przeklejał.


Na mini albumie W melancholii oba zamieszczone utwory rozwijają się w bardzo ciekawy, transowy wręcz sposób, po czym gwałtownie całość się urywa. Brzmi to tak, jakbyście w połowie numeru zdecydowali się na cięcie. Czy był to celowy zabieg wybijający wytrącający z rytmu czy też taka była koncepcja utworów?


Dokładnie. Uwielbiamy wytrącać i się wytrącać, mimo iż tego nienawidzimy.

W dyskografii Furii brak splitów, czyli wydawnictw niemal powszechnych dla zespołów metalowych. Gdybyście mieli okazję dzielić dysk z artystą niemetalowym, kto i z jakiego powodu znalazłby się na liście życzeń?

Myślę że każdy z nas miałby trochę różne typy. Namtar myślę że widziałby się na jednym krążku z Leo Messim, Christiano Ronaldo i Davem Lombardo, Sars z Shelby Belle, ja natomiast z Kojakiem. Oni wszyscy to wielcy artyści i bardzo nam imponują. Mielibyśmy osobliwy 8 – way split. Niestety nigdy do tego nie dojdzie – nie lubimy tego rodzaju wydawnictw.

Wywiad zamknę pytaniem związanym niejako z początkiem rozmowy. Wizerunek sceniczny Furii jest silnie spowinowacony z black metalem (vide koncert na OFF Festival). Na ile koresponduje on z tekstami, które na pierwszy rzut oka trudno skojarzyć z muzyką i przekazem muzyki metalowej?

Nie zgodzę się że trudno je skojarzyć. My to kojarzymy łatwo, więc się zgadza. Pytanie czy to metal się zgadza do nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz